Co by ze mnie był za ''fotograf'' gdybym nie zrobiła notki o lecie. W te piękne miesiące, kiedy nie trzeba chodzić do szkoły, życie wydaje się piękniejsze, a czas mknie jak szalony rozleniwiłam się tak bardzo, że nawet nie poszłam ani razu na zdjęcia. Byłam co prawda ze dwa razy z aparatem na podwórku, ale nie liczę tego jako specjalny wypad w plener. Obiecuję poprawę, ogłaszam mobilizację i jak tylko będę miała naszą ''lodówę'' (tak pieszczotliwie nazywam torbę z aparatem, bo wygląda jak lodówka turystyczna :D) w rękach to wybieram się popstrykać :)
Aktualnie umieram z gorąca, sprzątam, nadrabiam zaległości w książkach i serialach i uczę się angielskiego z jakiejś apki, żeby nie wypaść z wprawy ;)
Te dwa zdjęcia wyżej pochodzą z naszego pikniku, ale to nadal się nie liczy :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz